Komentarze: 3
Boże jak ja bym chciała znów się do niego przytulić....chociaż ostatni raz w życiu....ostatni raz go przytulić i pocałować,a później mogłabym już zniknąć na zawsze....wiem, że byłoby mi bardzo ciężko i źle, ale potrafiłabym....przez niego nie śpię w nocy cały czas mam łzy w oczach....wieczorami płaczę....wszystko prze jednego chłopaka.....ja niczego wielkiego nie pragnę.....ja chcę tylko jego miłości.....ha tylko.....miłość to wszystko......a wszystko jest niczym......a nic jest miłością.....czuję takie przygnębienie i bezradność, że już dłużej nie mogę....chciałabym mieć to wszystko już za sobą....wszystko wyjaśnić.....usłyszeć te słowa, które zgaszą w moim sercu ten ostatni płomyk nadzieji....wtedy pewnie byłoby mi lżej....mogłabym spróbwać być z kimś innym....przynajmniej bym wiedziała, że jedno przytulenie do kogoś nie zniszczy wszystkiego.....muszę to wyjaśnić przed świętami....nie wiem jak, bo zostały mi jeszcze tylko dwa dni do wyjazdu.....ale nie potrafię tego zrobić....nie potrafię z nim pogadać....tak się boję tej rozmowy, że cały czas przed nią uciekam.....ale nie można przecież uciekać całe życie....niedługo będę musiała to zrobić, a im później tym mniejsze są szanse na powodzenie...czy on nie może zacząć tej rozmowy???ja się boję....po prostu się boję....kosztuje mnie to wszystko tyle sił, że już nie wyrabiam....ehhhhhna dodatek moja paczka się rozpada....czuję to gdzieś od środka....może to jest efket tylko zimy i mojego przewrażliwienia.....a może jednak nie.....może tak jest naprawdę, ale wszystkie boimy się do tego przed sobą przyznać??kocham dziewczyny bardzo mocno i są dla mnie bardzo ważne, ale ja mam tez innych znajomych i przyjaciól, których bardzo przez nie zaniedbałam.....nie wiem czy da się jeszcze to wszystko uratować....najbardziej to żal mi tej mojej miłości i łukasza....tak mocno go kocham i nie umiem z nim o tym po raz kolejny pogadać.....czyżbym bałą się odrzucenia??ja, która już tyle przeszłą czegoklwiek się boję???boję się orzeżyć po raz kolejny ból.....ale nienawidzę tej niepowności i wolę o wiele bardziej czuć to cierpienie niż tą iskierkę nadzieji, która tli się w moim serduszku i tak bardzo mnie boli....nio nic kończę......idę powoli zabijać swoje uczucia dalej.....muszę to zabić, bo nie ma no innego leku.....ehhhh.....