Komentarze: 2
Moja paczka hmmm....ciężka sprawa....kocham ich i nie wiem jakby to było bez nich, ale coraz częściej się na nich zawodze....może miałam do nich zbyt wielkie zaufanie??może za bardzo im wierzyłam??chciałabym, żeby to było jednak kłamstwo chłopaków....żeby to był tylko ich wykręt....bo co to będzie oznaczać dla naszej brygady???czyżby koniec???niby to ona tu dowodzi....cześto mnie to wkurza, że zawsze ona musi być w centrum uwagi....że zawsze to wokół niej się wszystko kręci....i zawsze wszystko jest tak jak ona tego chce....właściwie to żadna z nas nie ma prawa zadecydować za resztę próćz niej....wkurza mnie to, bo wiele razy chciałam robić coś innego, ale musiałam robić to co ona chce....heh.....ogólnie chyba powoli zapominam....chociaż dzisiaj w szkole jak się nasz wzrok spotkał to czułam coś niesamowitego...tak jakby wszystko przestało istnieć.....jakbyśmy byli tylko my nikt więcej......kocham go i próbuję zapomnieć i powoli mi się to udaje.....niby rozum zapomniał, ale serce nadal go kocha i na zawsze będzie o nim pamiętać.....ale może opiszem mojego sylwka: do M. przyszłyśmy z A ok. 17 zaraz potem pojawiły się P(ta o której mówiłam wyżej), E i S. po chwili przyszły A2 i O. A i ja poszłyśmy po napoje(soki itd) jak wrocilysmy to zeszlysmy wszystkie do kuchni i zaczelysmy przygotowania jedzenia. po chwili rodzice m wyszli no i wzielysmy zaczelysmy meble przestawiac i wynosic szklane i delikaten przedmioty z salonu do pokoju obok, ktory poźniej zamknełysmy na klucz :D zaraz potem przyszly dziewczyny z jedzeniem i najważazniejsza częscią imprezy czyli: alkoholami i papieroskami :D miałyśmy ok. 30 browarów (na 7 pijących) jak już wszystko poukładałyśmy (ok. 18) ktoś zadzwonił do drzwi....CHŁOPCY!!!czyli : K, P, B, B, P, A, S, D, L, S, Ch hmmm to chyba wszyscy....cały nasz sqad miastowy się pojawił....chłopcy byli już trochę podpici....od razu my wziełyśmy piwka i zaczełyśmy sobie pić :D o 19 poszłam na balkon i tam z przerwami siedziałam do 21 :D oczywiście zaliczyłam P, Ch, A i było fajnie....później poszłam rzygać na dwór....później do kibelka pośrodku, a później do miski koło łóżka....około 23:20 wstałam i poszłam balować....zaliczyłam wtedy jeszcze raz P i było zajebiście :D później świętowaliśmy sylwka na balkonie :D a później przed domem się śnieżkami rzucaliśmy :D później była akcja ratunkowa.....ratowaliśmy A :D i uratowaliśmy :D później spałam z A i P:D a później z K.....hehe chyba coś do K zaczełam czuć, ale to nic w porównaniu z tym co czuję do Meszki.....nio i ok. 6 impra się skończyła....muza grałą non stop :D ogólnie było zajebiście i niedługo mam nadzieję, że to powtórzymy :Di będzie znowu balanga na całego, ale z mniejszymi szkodami....tj. nie nabrudzimy tak :D ja mogę chodzić na takie impry tylko żebym nie musiała na chate potem wracać :D w piątek chyba dyskoteka szkolna.....ale się będzie działo......dobra kończem SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU dla wszystkich papapapa :*